wtorek, 25 stycznia 2011

Nocny ekspress do Yangshuo

First officer's log, Stardate 25012011

Miejsca leżące + kołderka + poduszka. W autobusie. Miło. Nawet całkiem wygodnie, brakowało może 5 cm żeby swobodnie wyciągnąć nogi. Kurduple z tych Chińczyków (to pisałem ja, skib, gigant 3 klasy). Na szczęście dostajemy oboje dolne prycze, bo na górnych mogłoby być wesoło patrząc na styl jazdy kierowcy. Na wszelki wypadek przypinamy się pasami. W telewizorkach puszczają chińskie filmy...osstre są, dużo krzyczenia, sporo kopania, ni cholery sensu. Znaczy Chińczycy to taka azjatycka odmiana Czechów.
Startujemy około 20, autobus planowo jedzie 10 godzin, więc spodziewamy się być na 6 rano. Hotel zaklepany, napisaliśmy że będziemy koło 7. A tu 2.30, wielki raban w autobusie, większość wysiada, każdy powtarza tylko Yangshuo, Yangshuo. My spokojnie leżymy, przecież to nie może być to, bylibyśmy 3,5h przed czasem.
A jednak. Wysiadamy prawie w ostatniej chwil, naturalnie wpadamy w sam środek grupki naganiaczy. Wszyscy oferują pokój, taksówkę i cotamjeszcze. Pan Natrętny zagląda mi przez ramię jak sprawdzam adres hotelu, informuje jak bardzo jest zimno i jak bardzo nasz hotel jest zamknięty o tej porze. I jeszcze oddalony 5 km od dworca. Jednym słowem, musimy jechać z nim bo inaczej pomrzemy. Ale na szczęście mamy już odrobinę doświadczenia w takich sprawach i nie wpadamy łatwo w panikę. Olewamy Pana Natrętnego i idziemy w kierunku hotelu. Docieramy po niecałych 10 minutach i bardzo niewielkiej ilości błądzenia. Znaczy niezłe tempo narzuciliśmy, 5km w 10 minut :)
3.30 w nocy, hotel jednak zamknięty. Ugh.

T.

2 komentarze:

eugenio pisze...

Jakis czas temu, Anonimowy, wyrazil zaniepokojenie o "plecak Skibowy".Z pewna niesmialoscia pragne doniesc, ze plecaczek zostal odnaleziony w kraju i zapewne jeszcze nieraz zawisnie na plecach Wlasciciela:)

krafol pisze...

no i co dalej z ta opowiescia?? tak sie ladnie rozkrecila :)

Prześlij komentarz